Rozwazanie
 

Rozważanie  Ks. Marian Piekarczyk -   11-26-2023 Chrstusa Króla
Rozważania Archiwalne

 

Drogie Siostry i drodzy Bracia w Chrystusie

 Usłyszymy slowa zachęty: „Czuwajcie, bo nie wiecie kiedy Pan domu przyjdzie”. Jedna z anegdot opowiada o pracowniku kolejowym ktorego zadaniem było sprawdzanie kół wagonów w czasie postoju pociągów. Pracowmok ten przechodził od wagonu do wagonu uderzając młotkiem w każde koło. Sprawdzał w ten sposób czy któreś z kół nie jest pęknięte. Kiedyś jeden z pasażerow podszedł do tego pracownika i zapytał: „Panie po co pan to robi?”. Pracownik podraparł się reką po głowie i powiedzial: „Widzi pan pracuję już 30 lat na kolei. Kiedyś tłumaczyli po co mam robić i wiedzialem po co to robię ale niestety teraz już o tym zapomnialem”.Podobnie dzieje się z nami. My też zapominamy często o najważniejszych sprawach.Tak bardzo zajęci jesteśmy układaniem sobie życia tu na ziemi, że zapomniamy o tym co po co i dla kogo żyjemy. Tak bardzo angażujemy się w zdobywanie watrości materialnych, że zapominamy o wartościach wiecznych

Drodzy, potrzebujemy chwili ciszy, skupienia i wyciszenia. Wyciszenie można osiągnąć jedynie wtedy, gdy przestanie się trzymać wszystko kurczowo w rękach, także czas. Warto ćwiczyć w tych tygodniach to wypuszczanie wszystkiego z własnych rąk. „Proszę czekać, proszę czekać...” — dobrze znamy ten głos automatu telefonicznego. Jest wielka różnica między tym, że muszę na coś czekać, a tym, że potrafię czekać. To pierwsze dokonuje się w rosnącym zniecierpliwieniu, a następstwami są rozdrażnienie i skłonność do agresji. To drugie dokonuje się w wyciszeniu: wtedy cicho i niezauważenie mogą rozwinąć się w nas nowe siły, bo siła leży w spokoju.

Adwent od ponad 2000 lat zachęca nas, byśmy czekali w wyciszeniu. Te cztery adwentowe niedziele powinny tworzyć ramy naszego wspólnego programu ćwiczenia się w wyciszeniu. To nie powinien być ciężki trening, ale konsekwentnie uprawiane ćwiczenie. „Codziennie na parę minut odkładamy wszystko i wyciszamy się” — oto program na ten tydzień. Czekanie. Bardzo trudno jest nam się pogodzić z przymusem czekania — czy to w urzędzie, czy kolejce do kasy, czy kiedy czekamy na ważnego gościa albo na wyniki badań. Czekanie działa na nasze nerwy, jesteśmy zdani na łaskę godzin i niepewności.

Temu negatywnemu doświadczaniu przymusu czekania Adwent przeciwstawia czekanie w wyciszeniu. Jest to forma wewnętrznego spokoju, który opiera się na ufności w to, że wypełnione zostaje Słowo Boga. To Jezus przynosi nam hasło, które ułatwia nam znalezienie tego wyciszenia. Brzmi ono: „Dzisiaj”. Wyciszenie zostawia wczoraj i nie martwi się zbytnio dniem jutrzejszym. Ważne jest teraz, a ponieważ nie jest ono rozpięte pomiędzy wczoraj a jutro, może swobodnie żyć dniem dzisiejszym. Nie jestem na tyle naiwny, by twierdzić, że takie wyciszenie jest możliwe zawsze i wszędzie. Jednak powinniśmy stworzyć sobie przestrzeń, w której realizowalibyśmy życie ze świadomością konkretnego tu i teraz, nawet jeśli tą przestrzenią będziemy się cieszyć jedynie w tych małych ćwiczeniach zaplanowanych przez nas na nadchodzące tygodnie.

Znamy pewnie wszyscy piosenkę zespołu The Beatles „Let it be!”. Doskonale podkreślono w niej wezwanie: „Pozwól temu trwać” — szkoda, że nie została ona tak zrozumiana, bowiem to wezwanie prowadzi do pewnej postawy życiowej, którą nazywamy właśnie wyciszeniem. Wyciszenie powstaje tylko przez pozostawienie wszystkiego. Do przyjęcia takiego przekonania zachęca nas nasz Kościół. Istnieją rzeczy, których nie potrafimy zmienić i które dlatego musimy zostawić. Czyż w przeciwnym razie nasze działanie nie przypominałoby walki z wiatrakami? Ostatecznie byłby to jedynie próżny trud.

Wiemy, że również Kościół wykraczał przeciwko chrześcijańskiej cnocie opanowania. W wielu pokoleniach religijne życie wspólnoty i poszczególnych chrześcijan było naznaczone presją moralną i przymusem prawnym. Owe „musisz” i „powinieneś” były — i są w jakiejś mierze nadal — elementami, którymi został odmierzony poziom bycia chrześcijan. Nie więc dziwnego, że trudno dzisiaj przyjąć Dobrą Nowinę w takiej formie.

 „Let it be” natomiast ukazuje chrześcijańskie opanowanie jako coś, co nie oznacza wcale, że zawsze wszystko trzeba robić lepiej. Prawdopodobnie w żadnym momencie swojego rozwoju ludzie nie byli tak bardzo przymuszeni do ciągłego zabiegania o coraz lepsze wyniki jak dzisiaj i nigdy nie znajdowali się pod tak wielką presją sukcesu. Czy ta tendencja może przeniknąć do życia Kościoła? Czy można na to pozwolić? Czy religia nie powinna tworzyć przeciwwagi dla błędnego rozwoju społecznego, aby w ogóle było jeszcze możliwe godne życie ludzkie?

W wyciszeniu — tak widzę przyszłość Kościoła i poszczególnych parafii. Szczególnie wyraźne staje się to w kontekście rozważań nad nauką o usprawiedliwieniu: ponieważ ufamy, że Bóg przez swojego Syna, przez swoje życie pośród nas i przez swoją śmierć za nas wszystko już usprawiedliwił, możemy być spokojni. Przynajmniej świetle tych wydarzeń musimy znaleźć przestrzeń, która według reszty społeczeństwa w ogóle nie może istnieć.

Nie jest to żadna ucieczka. Kiedy znajdziemy wyciszenie w chronionej przestrzeni parafii, kaplicy adoracyjnej wtedy będziemy mogli lepiej funkcjonować w społeczeństwie. Wszelkie niezbędne rzeczy, których wymagają od nas zbliżające się święta, możemy przyjąć w odmienny niż dotychczas sposób: nie musimy już przygotowywać się do nich gorączkowo, nie musimy robić nic więcej — ale jeśli chcemy, to oczywiście możemy. Pozostawienie spraw, które zazwyczaj pochłaniają nasze myśli, pokazuje nam, że nasze życie może także przebiegać inaczej. Jestem przekonany, że krótkie codzienne ćwiczenie przybliży nas już w tym tygodniu do postawy „let it be”. Uczmy się więc powoli, że dobrze jest pozostawić choć na chwilę to, co nas szczególnie zajmuje i być może nawet jest źródłem stresu, a w każdą niedzielę spotykajmy się tutaj i napełniajmy się wyciszeniem, pozwalając się w ten sposób obdarować Adwentem.

Pan Jezus nie przyszedł na swiat po to aby nas potępić ale po to aby nas zbawić. Dlatego napomina nas z miłością w tę I niedzielę Adwentu abyśmy czuwali przypominając nam, że nasze życie powoli upływa i nie powinniśmy marnować go nie czyniąc tego do czego Bóg nas powołał. Nie odkładajmy zatem najważniejszych spraw naszego życia na później. Zacznijmy w czasie tegorocznego Adwentu żyć i kochać tak jak zyć i kochać powinniśmy. Tak jak żyć i kochać naprawdę byśmy chcieli.

Nasze dzisiejsze rozważanie zakończmy slowami modlitwy:

Poprzez tegoroczny Adwent pomóż nam Chryste dobrze przygotować się do Swiąt Bożego Narodzenia i na Twoje powtorne przyjście. Pomóż nam budować na ziemi Twoje królestwo. Daj, abyśmy umieli przezwyciężać zlo dobrem. Abyśmy w miejsce nienawiści wprowadzali miłość. W miejsce kłamstwa – prawdę. W miejsce obojętności – zrozumienie i współczucie. A kedy staniem przed Tobą twarzą w twarz daj abysmy uslyszeli slowa: „Pójdzcie błogoslawieni Ojca mojego i posiądzcie królestwo przygotowane dla was od zalożenia świata”.