CZYŚCIEC – STAN PRZEJŚCIOWY DUSZY LUDZKIEJ

 

Niewątpliwie w nauce Jezusa można znaleźć liczne wskazania, które suponują stan trwania duszy od śmierci do paruzji. Nauka Mistrza z Nazaretu nawiązuje do zapatrywań ówczesnego judaizmu – choć rzecz jasna, iż Jezus nie tylko rozwija poglądy judaizmu, ale ukazuje niezwykłe i nowe elementy. Niewątpliwie Jezus uczy o stanie radości – szczęścia po śmierci, wskazuje na możliwe skazanie na potępienie – piekło, można także wskazać te miejsca, gdzie Chrystus uczy o istnieniu czyśćca, który jest stanem oczekiwania na wejście do radości nieba.

Pisma Nowego Testamentu przedstawiają stan trwania duszy od śmierci do paruzji. Stan ten określany jest często jako „pośredni i przejściowy”. O miejscu tego oczekiwania niewątpliwie najwięcej wiadomości podaje św. Łukasz.

Niewątpliwie Jezus ostrzega przed karą potępienia i kreśli nadzieję raju – co następuje bezpośrednio po śmierci człowieka. Surowo brzmi ostrzeżenie: „Bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie” (Łk 12,5).

Przewodnią myślą we fragmencie Łk 12,1-12 jest postawa wiary wobec Boga oraz zachęta, by głosić Dobrą Nowinę. Nadzieją uczniów głoszących Ewangelię jest obietnica zbawienia. Jezus jednak przestrzega, aby być wiernym, gdyż za niewierność może spotkać człowieka kara (Łk 12,4-5). Jezus ostrzega: „mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do gehenny. Tak, mówię wam: Tego się bójcie!” (Łk 12,4-5). Niewątpliwie w ostrzeżeniu Mistrza z Nazaretu można odnaleźć zapowiedź indywidualnego sądu po śmierci, a także ostrzeżenie przed potępieniem – wtrącenie do gehenny, którego człowiek może doświadczyć bezpośrednio po swojej śmierci.

W obrazie zapożyczonym z tradycji hebrajskiej, który przekazuje św. Łukasz, widać Boga, który jest władny wysłać do gehenny. Samo słowo „gehenna” to określenie doliny na południe od Jerozolimy, miejsce przeklęte, w Nowym Testamencie pośmiertne miejsce kaźni – piekło[1]. Dolina ta znajdowała się za bramą Jerozolimy zwaną Hersit i była pierwotnie miejscem wysypywania śmieci, miejscem kremacji zwłok przestępców czy też innych którym odmówiono z różnych powodów zwykłego pogrzebu. W Dolinie Gehenny utrzymywano stale palący się ogień, na jej środku znajdowało się wzniesienie, na który król Achaz miał złożyć bogu Molochowi w ofierze własnego syna. Dolina Gehenny, to symbol bałwochwalstwa, kultu fałszywego boga, hańby i wszelkiej niegodziwości. Było to miejsce gdzie składano ofiary z ludzi (zob. Jr 7,32; 2 Krl 16,3). Pracowali tam także garncarze, stąd też nieustannie paliły się ich paleniska (Jr 18,1-4; 19,2.10-13; Neh 2,13). Niewątpliwie w tradycji narodu wybranego zawsze kojarzono tę dolinę z ogniem (Pwt 32,22; Iz 31,9; 66,24), stąd też logicznym staje się połączenie tego miejsca z obrazem karzącego Boga i piekła. Jest to również miejsce, w którym według tradycji żydowskiej mają odbyć się ostateczne wydarzenia eschatologiczne. Określenie „miejsce kaźni” w Trzeciej Ewangelii występuje tylko raz w Łk 12,5. Niewątpliwie piekło dla Łukasza jest miejscem wiecznej kary, do którego Bóg może wtrącać skazanych. Wydaje się, iż w Łk 12,4-5 można odnaleźć obraz Boga który zabija człowieka i wtrąca go do piekła. Byłoby to ponownie nawiązanie do myśli Starego Testamentu (Pwt 32,39; 1 Sam 2,6; 2 Krl 5,7; Hi 1-2). Aby uniknąć drogi wiodącej do śmierci po śmierci fizycznej, św. Łukasz zachęca do wierności, zaufania i cierpliwości względem Boga, który ma moc zbawić człowieka.

Podobna myśl – o śmierci pierwszej oraz o śmierci wiecznej, jest obecna w pismach biblijnych i pozabiblijnych. W apokryficznej Księdze Henocha autor zachęca, by nie bać się tego, który zadaje śmierć tylko powierzchownie, lękać należy się wiecznego cierpienia, które jest dla naruszających prawo Boże[2]. Również w Księdze Machabejskiej (4 Mch 13,14-15) opisującej męczeństwo siedmiu braci, zachęcają się oni wzajemnie do męstwa wobec tych, którzy mogą zabić ich ciała. Dusza jest bowiem darem Boga, jest wieczna i nieśmiertelna. Wszystko to podkreśla myśl o śmierci człowieka, po której otrzymuje on karę bądź nagrodę od wszechmocnego Boga.

W przekazie św. Łukasza koniecznym jest zwrócenie uwagi, iż ewangelista podkreśla, by obawiać się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Ów dodatek „po zabiciu” występuje jedynie w przekazie Trzeciej Ewangelii. Niewątpliwie jest on potwierdzeniem szczególnego zainteresowania Łukasza sprawą losów człowieka po śmierci. Św. Łukasz chciał w ten sposób przestrzec chrześcijan przed zbytnim oddalaniem sądu oraz kary na czas po sądzie ostatecznym. Wydaje się, że zwrot ten jest także potwierdzeniem mocy Boga, który bezpośrednio, w chwili śmierci, wyznacza człowiekowi ostateczną nagrodę bądź karę. Sprawiedliwość zostanie człowiekowi oddana nie w czasie sądu ostatecznego przy końcu czasu, ale zaraz w chwili śmierci – „po zabiciu”.

Człowiek tu i teraz otrzymuje od Boga życie, z którego po śmierci będzie rozliczony. Stąd też potrzeba obecnego „obawiania się” przed Bogiem, które jest biblijnym wyrazem szacunku i uwielbienia dla Najwyższego. Niewątpliwie jest to również wezwanie i zachęta do prawego życia ucznia Chrystusa.

O ile Łk 12,4 ostrzega i zachęca do męstwa względem tych, którzy zabijają ciało, a którzy „po tym” (czyli po śmierci) są już względem chrześcijan bezsilni, o tyle Łk 12,5 ukazuje następstwo czasu i wydarzeń zaraz po śmierci człowieka.

Obraz piekła – miejsca potępienia – kreśli Autor Trzeciej Ewangelii w przypowieści „o bogaczu i Łazarzu”(Łk 16,19-31). W narracji tej obecny jest motyw śmierci w której człowieka Bóg czeka sąd, na podstawie którego otrzymuje on nagrodą i karę.

Wystawne życie bogacza i pełne cierpienie życie Łazarza kończy śmierć, która przez św. Łukasza przedstawiona jest jako czas równoczesnego sądu nad nimi. W chwili śmierci następuje zmiana miejsc, odwrócenie losów. Bogacz już nie występuje w przypowieści na pierwszym miejscu, nie on jest postacią dominującą, ale Łazarz, choć nadal nie wypowiada on ani słowa. Uzasadnieniem wyroku jest stwierdzenie, iż bogacz za życia otrzymał swoje dobra, zaś Łazarz niedolę. Teraz zaś łazarz otrzymuje pociechę. Określenie „pociecha” wydaje się oznaczać u św. Łukasza pocieszenie w perspektywie miłosierdzia. Tą pociechę za życia bądź po śmierci otrzymuje każdy człowiek. Widać tu podkreślenie indywidualnego losu człowieka po śmierci, który jest odpłatą za czas ziemskiego życia. Trwanie po śmierci jest obiektywne i nieskracalne, aż do czasu sądu ostatecznego i zmartwychwstania.

Łukaszowe opowiadanie opisuje miejsca, w których po śmierci przebywa bogacz i Łazarz. Tę część Łukasz rozpoczyna terminem „zdarzyło się” (Łk 16,22), który najczęściej nie tłumaczymy, a który jest charakterystyczny dla ewangelisty, gdy ten chce wprowadzić nową, ważna dla niego myśl.

Przypowieść „o bogaczu i Łazarzu” rozpoczyna się od ukazania bogacza. Po śmierci jako pierwszy przywołany jest Łazarz, który umiera i zostaje zabrany przez aniołów na łono Abrahama. Śmierć bogacza ukazana jest za pomocą krótkiej noty „został pogrzebany”. Nieliczni świadkowie tekstu, po stwierdzeniu „został pogrzebany”, dodają do Hadesu. Taka zmiana precyzująca miejsce pogrzebania, choć wydaje się być błędem kopisty – powtórzeniem z kolejnego wersetu, gdyż w Łk 16,23 rozpoczyna się od takiej właśnie informacji. Po sądzie, który dokonał się w chwili śmierci św. Łukasz ukazuje kontrast między dwoma pośmiertnymi losami bogacza i Łazarza. Wyłaniają się dwa światy. U góry – pełen blasku obraz Ojca Abrahama i na dole – ciemny Hades.

Wyrażenie „w Hadesie” występuje bezpośrednio po mowie o pogrzebaniu. Bogacz w świecie zmarłych jest samotny i opuszczony. Cierpi męki, co często widać w przedstawieniach pozabiblijnych Hadesu. W nadziei na złagodzenie męki kieruje swe oczy ku górze i widzi szczęście Łazarza. Łukasz oddaje to czasownikiem w historycznym czasie teraźniejszym „widzi”. Określenie takie można odczytać jako nieustanne trwanie w stanie cierpienia, jako ciągłe patrzenie na szczęście Łazarza, oczekując na złagodzenie męki. W tym spojrzeniu na radość i szczęście, których doznaje Łazarz, widać zazdrość ale i poczucie winy bogacza. Również sformułowanie „z daleka” ukazuje wielką odległość, która jest w świecie zmarłych, ponieważ jest on niezmierzony, a jego przedziały są od siebie oddalone.

 Męki bogacza podobne są do cierpień ludzi potępionych, które widać w obrazach apokaliptycznych. Skazani cierpią palący żar, głód i pragnienie. Błagają wartowników czy odwiedzających, aby uwolnili ich lub złagodzili cierpienia. W duchu tej tradycji św. Łukasz ukazuje bogacza proszącego Abrahama o pomoc. Bogacz błaga o uśmierzenie bólu, który cierpi z powodu straszliwego ognia. Określa Hades jako miejsce, w którym za karę cierpi się męki. Na określenie tego miejsca św. Łukasz używa liczby pojedynczej „miejsce męki” (Łk 16,28), podkreślając samotność ludzi odbywających tam karę.

Na przeciwnym biegunie widać Łazarza, który jest blisko źródeł ożywczych, blisko fontann wody, stąd też prośba bogacza o wodę, która mogłaby mu przynieść wielką ulgę. Widać ponownie nawiązanie do początkowych wersetów, gdzie to bogacz mógł zaspokoić głód Łazarza kawałkiem chleba. Jednakże nikt, jak pisze Łukasz, nie chciał go nakarmić. Bogacz całkowicie ignorował Łazarza. Biedak nie otrzymał od niego żadnej pomocy, stąd całą swą ufność kierował ku Bogu i został wysłuchany. Po śmierci, aniołowie przenoszą duszę Łazarza do miejsca, które jest przygotowane dla sprawiedliwych. Biedak z Łukaszowej przypowieści staje się szczęśliwy.

„Łono Abrahama” to zwrot, który należałoby rozumieć w sensie „familijnym i afektywnym”, podobnie jak używa go św. Jan opisując ostatnią wieczerzę (zob. J 13,23; J 13,25), nie zaś w znaczeniu społecznym, gdzie zaproszony spoczywa na honorowym miejscu. Określenie „na piersi Abrahama”, jest nawiązaniem do niebiańskiej uczty, gdzie Abraham jest ojcem domu. Na ziemi Łazarz widział bogacza siedzącego przy wystawnym stole, zaś teraz to bogacz widzi biedaka zasiadającego przy uczcie.

Po życiu pełnym cierpienia i smutku, Łazarz otrzymuje nagrodę. Zostaje przeniesiony przez aniołów do miejsca szczęśliwości. Śmierć zamyka drzwi życia doczesnego i zarazem otwiera czas pozaziemskiej egzystencji. Pierwsza część opowiadania, to czas, kiedy bogacz i Łazarz oddzieleni są od siebie „drzwiami domu”. Jednakże w czasie życia na ziemi przeszkoda ta jest możliwa do przekroczenia. Drzwi pałacu zawsze można było otworzyć, aby wspomóc Łazarza, który cierpiał biedę. Obecnie między nimi jest przepaść. Abraham określa ją mianem nie do przebycia. Przez słuchaczy kojarzona była z głębokim i niedostępnym Wadi. Przepaść pozbawia bogacza możliwości działania, ale i możliwości wspomagania przez kogokolwiek. Łukasz podkreśla to pisząc „nikt choć chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać”. Niemożność przekroczenia przepaści, nawiązania jakiegokolwiek kontaktu, obejmuje wszystkie rejony Hadesu i wszelkie próby wszystkich ludzi. Wyraz tego jest w odpowiedzi Abrahama (Łk 16,25-26), która ukazuje obecny stan jako skutek życia na ziemi. Między bogaczem i Łazarzem przejście zostaje definitywnie zamknięte.

Św. Łukasz, używając przypowieści w duchu całkowicie judaistycznym, ukazuje chrześcijanom prawdy eschatologiczne dotyczące poszczególnych ludzi. Po śmierci czeka człowieka sąd i definitywna ocena. Nadejście godziny śmierci, sądu, a później na tej podstawie predestynacji do zbawienia lub potępienia, jest dla każdego człowieka nieuniknione i nieodwołalne. Śmierć nie kończy wszystkiego, lecz jest początkiem życia w wieczności. Eschatologiczną odpłatę człowiek otrzymuje nie wraz z ostatecznym przyjściem Chrystusa, ale w chwili swojej śmierci.

Po tym obrazie pośmiertnego miejsca szczęśliwości i potępienia, następuje druga część opowiadania, w której bogacz prosi Abrahama o pomoc i łaskę najpierw dla siebie (Łk 16,24), a także dla swoich braci (Łk 16,27-28). Zwraca się z prośbą, aby Abraham posłał Łazarza, który ugasiłby jego pragnienie. Bogacz prosi Łazarza o drobny gest, który złagodziłby jego cierpienie. Oczekuje przysługi, której za życia sam nigdy nie wykonał w stosunku do Łazarza. Abraham odmawia, uzasadniając niemożliwością przejścia z raju do miejsca, gdzie jest bogacz (Łk 16,26). W kolejnych wersetach bogacz prosi Abrahama, aby ten posłał kogoś ze zmarłych z ostrzeżeniem do żyjących braci, żeby skłonić ich do dobrego życia. Prośba ta, choć na pozór dobra, wypływa z interesowności bogacza, który pragnie wypełnić zaniedbane żydowskie prawo mówiące wyraźnie, iż starszy brat winien pouczać swoją rodzinę, a nie trwać w hulankach i swawolach. Taka postawa posłańca ma pomóc żyjącym w zrozumieniu prawdy, iż po śmierci nie kończy się wszystko, ale się rozpoczyna. Abraham odmawia i poucza bogacza, iż człowiek powinien zawsze być posłuszny Bożemu prawu. Nie widzi potrzeby posyłania na świat nowych posłańców. Wina bogacza powiększa się. Nie zadbał on o swoich najbliższych w czasie ziemskiego życia.

Przypowieść „o bogaczu i Łazarzu” nie jest naganą za posiadanie ziemskich bogactw, ale raczej zwróceniem uwagi, iż człowiek powinien pamiętać o końcu swego życia. Winno to skłaniać do czynienia dobra. Czynienie dobra i zaufanie Bogu, złożenie w Nim nadziei, są najlepszą drogą, aby po śmierci i sądzie, znaleźć się w krainie szczęśliwości, w raju

Adresatom przypowieści „o bogaczu i Łazarzu” z pewnością znane były podobne historie, do których Jezus mógł nawiązywać.

Przypowieść skierowana była, jak się wydaje, głównie do saduceuszów, do bogatych Izraelitów oraz arystokracji Jerozolimy. Stąd też znajdują się w niej analogie, szczególnie w pierwszej części, do literatury pozabiblijnej. Można sądzić, iż Jezus, a później i Łukasz, nawiązywał celowo do znanych słuchaczom opowiadań, aby mogli oni lepiej zrozumieć przesłanie przypowieść „o bogaczu i Łazarzu”. Wniosek o takich nawiązaniach nasuwa się, jeśli przeanalizuje się obraz piekła, nieba oraz dialogi między bohaterami, które nie mają elementów zasadniczo chrześcijańskich, natomiast wykazują podobieństwa do historii pozabiblijnych. Niewątpliwie adresatom znane były podobne historie, do których Jezus mógł nawiązywać.

Zmianę stanu i sposobu życia jako efekt sądu po śmierci, spotyka się np. w egipskiej bajce o wyprawie do królestwa zmarłych. Ta staroegipska bajka spisana w pierwszym wieku przed Chrystusem, zdradza znacznie starsze pochodzenie całej historii. Opowiada ona jak pewien ojciec wraz z synem uczestniczą w uroczystym pogrzebie bogacza i skromnym pogrzebie biedaka. Ojciec chciałby w świecie zmarłych podzielić los bogacza, zaś syn pragnie dzielić los biedaka. Chcąc przekonać ojca, syn zabiera go w podróż przez Amendit – egipską krainę zmarłych. Okazuje się, iż sytuacja po śmierci jest zupełnie inna niż za życia. Biedak odziany w delikatne płótno i wszelkie bogactwa, które wcześniej posiadał bogacz, stoi obok Ozyrysa, zaś bogacz, odarty ze wszystkiego, cierpi męki.

Niektórzy uważają, iż tę egipską bajkę przenieśli Żydzi aleksandryjscy do Palestyny, gdzie obecnie znajduje się w Talmudzie Jerozolimskim[3]. W ten sposób powstała opowieść o celniku Bar Ma’jan. Przedstawia ona dwóch mężczyzn mieszkających w mieście Aszkelon. Pierwszy to zły i bogaty syn celnika Bar Ma’jana, który raz tylko w całym swym życiu spełnił dobry czyn, zapraszając ubogich na ucztę. Drugim bohaterem jest uczony w Piśmie, który uczynił drobne zaniedbanie przy lekturze Pisma Świętego. Obydwaj umierają. Bogacz ma wystawny i uroczysty pogrzeb, zaś biedak skromny, przez nikogo niezauważony. Przyjaciel ubogiego Żyda dziwi się takiej niesprawiedliwości. Stąd też Bóg zsyła mu dwa sny, które są dla niego objaśnieniem. Pierwszy wyjaśnia, iż piękny pogrzeb był nagrodą dla bogacza za jego jeden dobry czyn, zaś skromny pogrzeb uczonego był karą za zaniedbanie popełnione przez niego. Drugi sen ukazuje miejsce przebywania zmarłych. Uczony w Piśmie odpoczywa w ogrodzie nad rzeką, zaś człowiek bogaty stoi nad brzegiem, cierpi pragnienie, bezskutecznie usiłując dotrzeć do wody.

Ciekawą myślą w powyższej historii jest wzmianka o skromnym pogrzebie uczonego w Piśmie jako pośmiertnej karze za popełnione drobne przewinienie. Nietypowość polega na tym, że przekaz ten wskazuje na wiarę w jakąś chwilową i czasową pokutę za grzechy, zanim człowiek osiągnie zbawienie. Biedak bowiem, po odbyciu kary, zostaje zbawiony.

Podobieństwa do Łk 16,19-31 znajdują się także w mowach greckich mędrców. Najbardziej zbliżonymi treściowo opowiadaniami są dwa traktaty Lukiana z Samosaty, które przedstawiają biednego szewca i bogatego Megapenthesa. Biedak Micyllus mieszka obok bogacza i czując piękny zapach cierpi wielki głód. Epilog, to widok biedaka i bogacza koło łodzi przewoźnika Charona. Biedak pogodzony z losem, osiąga wyspę zbawionych, zaś bogacz najpierw targuje się ze śmiercią, próbując wrócić do życia, w końcu zostaje potępiony i skazany na miejsce wiecznego zapomnienia (wody Lethe).

Idea dotycząca śmierci i sądu jest również widoczna w literaturze apokryficznej, apokaliptycznej czy międzytestamentalnej[4], która dzieli świat zmarłych na cztery części, począwszy od trzech grot przeznaczonych dla grzeszników, skończywszy na grocie przeznaczonej dla sprawiedliwych. W Księdze Henocha znajduje się również ważne w omawianej kwestii ostrzeżenie dla ludzi, którzy na świecie żyją wystawnie, nie zważając na czekający ich po śmierci sąd [5].

Zapewne przytoczone opowiadania były znane współczesnym Chrystusowi i mogły posłużyć za podstawę dla przypowieści Łk 16,19-31. Większość egzegetów przyjmuje, że Łukasz, chcąc jasno przedstawić adresatom idee eschatologiczne, korzystał z myśli i opowiadań współczesnych mu ludzi. Na tej podstawie mogło nastąpić uzupełnienie i poszerzenie przypowieści, aczkolwiek trzeba pamiętać, iż cała głębia i moc treści leży w tym, iż zawiera się ona w kerygmacie Jezusa.

Podsumowując, należy stwierdzić, że istnieją analogie między podaniami egipskimi i żydowskimi a opowiadaniem św. Łukasza. We wszystkich tych tekstach widać wspólny mianownik. Przede wszystkim w każdym z nich można się doszukać wyraźnej myśli o eschatologii indywidualnej. Występuje jasny obraz życia po śmierci poszczególnych zmarłych. Życie to jest konsekwencją nie tyle bogactw, co dobrego lub złego postępowania. Człowiek po śmierci, jak można wywnioskować z talmudycznego opowiadania, otrzymuje karę lub nagrodę. Następuje nieuchronna odpowiedzialność za popełnione za życia czyny.

Przekaz męki na krzyżu, według św. Łukasza kończy się prośbą skruszonego złoczyńcy, który prosi Jezusa, by ten wspomniał na niego gdy wejście do swojego królestwa. Odpowiedź Jezusa jest pełna miłości. Ogłasza On: „Zaprawdę powiadam Ci, dziś będziesz ze Mną w raju” (Łk 23,43).

Wers Łk 23,43, w którym Jezus obiecuje skruszonemu łotrowi zbawienie, zawiera się w ramach perykopy o ukrzyżowaniu Łk 23,33-49[6]. Fragment ten jest tak skonstruowany, aby ukazać stosunek ludzi do ukrzyżowanego i konającego Zbawiciela. W chwili śmierci Jezusa pod krzyżem staje każdy człowiek, opowiadając się za dobrem bądź złem.

Ewangelista najpierw nawiązuje do szyderstw Wysokiej Rady (Łk 23,35). Chrystus zostaje przewrotnie nazwany Wybrańcem Bożym. Wykonujący wyrok żołnierze powtarzają oskarżenie przedstawione przed prokuratorem (Łk 23,36-37). Podając Jezusowi ocet, nazywają Go Królem żydowskim. Punkt kulminacyjny następuje w chwili umieszenia nad głową Jezusa napisu „To jest król żydowski” (Łk 23,38). Jezus zostaje ogłoszony królem. Dalej do szyderstw przyłącza się pierwszy ze złoczyńców (23,39), który – podobnie jak żołnierze – wzywa Jezusa, by wybawił samego siebie i współskazańców. Drugi ze skazańców prezentuje całkowicie odmienną postawę wobec Jezusa. Z wielką wiarą i ufnością kieruje ku Niemu prośbę o łaskę zbawienia (Łk 23,42). Jezus zaś po raz kolejny zostaje ukazany jako Zbawiciel (Łk 23,43). „Nawrócony łotr”, dzięki swej postawie wobec męki Jezusa, otrzymuje pewność zbawienia.

Owa prośba skruszonego złoczyńcy: „Panie wspomnij na mnie”, nawiązuje do tradycji palestyńskiej. W narodzie bowiem żydowskim głęboko tkwiła myśl o nagrodzie po śmierci dla wiernego i niewinnego  i karze dla człowieka grzesznego. Wydaje się, iż właśnie do tych tradycji nawiązuje historia pasyjna Łukasza. W oczach złoczyńcy, który uznaje własną winę, okazuje skruchę i zrozumienie grzechu, Jezus staje się ostatecznym ratunkiem i przewodnikiem do życia wiecznego. Autor Trzeciej Ewangelii przekazuje prośbę skruszonego złoczyńcy, by Jezus na niego wspomniał, gdy Zbawca będzie w swoim królestwie (Łk 23,42). Grecki zwrot mimneskomai, oznacza pamiętanie, wspominanie czy przypominanie sobie o kimś[7]. Św. Łukasz przez użycie odpowiedniej formy czasownikowej (aoryst) podkreśla w prośbie skruszonego skazańca, by Jezus choć raz przypomniał sobie o nim, gdy przybędzie do królestwa. W tej prośbie można doszukiwać się prapoczątków prawdziwej modlitwy. Wydaje się jednak, iż proszący nie myśli – nie prosi o wspomnienie zaraz po śmierci. Wydaje się, iż on raczej liczy na miłosierdzie Boże w czasach ostatecznych.

Niewątpliwie termin mimneskomai w Starym Testamencie (hebr. zakar) zasadniczo odnoszony był do Boga, który wspominając ludzi, okazuje im swoją łaskę i miłosierdzie. Bóg który jest obecny pośród swego ludu, jest Bogiem pamiętającym o nim. Wśród autorów Nowego Testamentu, szczególnie często w Trzeciej Ewangelii można odnaleźć słownictwo dotyczące „pamiętania” (Łk 1,54; 1,72; 16,25). W łukaszowym przekazie o śmierci Jezusa fakt użycia przez złoczyńcę zwrotu zakar wydaje się świadczyć o tym, iż skruszony złoczyńca uznał możność zbawczego działania Boga. Stąd też jego prośba, by Jezus wspomniał na niego, gdy przyjdzie do królestwa. Niektórzy komentatorzy wskazują, iż proszącego nie interesuje, kiedy Jezus stanie się królem w królestwie Boga. Nie liczy na ocalenie swego życia, prosi tylko o pamięć. Prosi, by Jezus po wejściu do królestwa, kiedykolwiek miałoby to nastąpić, pamiętał o nim. Dla złoczyńcy nie jest ważny czas oczekiwania. Dla niego ważne jest tylko to, aby Jezus o nim pamiętał, by wspomniał na niego.

Prośba złoczyńcy dotyczy przyszłościowego nadejścia królestwa Bożego. Wyrażona jest w niej nadzieja, że w chwili paruzji – a zatem u końca czasów, Chrystus będzie o nim pamiętał. Prośba złoczyńcy zawiera wiarę i pragnienie, iż przychodzący w eschatologicznym wypełnieniu Mesjasz powołując do królestwa, będzie miał moc wskrzeszania. Stąd też można tłumaczyć prośbę złoczyńcy jako: wspomnij na mnie, „kiedy w (z) Twym królestwem przyjdziesz”. Niewątpliwie w Łukaszowym dziele widoczne jest oczekiwanie mającego nadejść królestwa Chrystusa. Łukaszowe przypominanie tego wydarzenia ma służyć przypomnieniu o potrzebie stałego oczekiwania na paruzję. Skruszony złoczyńca żywi nadzieję, iż Pan będzie o nim pamiętał, gdy przyjdzie powtórnie na ziemię. Jest to wyraźne odniesienie do paruzji Jezusa, która łączy się z przyszłym, powszechnym zmartwychwstaniem oraz dniem sądu Bożego, w którym sędzią będzie sam Mesjasz. Rządy Mesjasza zbiegną się z pojawieniem się odmienionego wszechświata, zmartwychwstaniem sprawiedliwych, którzy będą uczestniczyć w rządach i radości.

Nie wydaje się, iż skruszony złoczyńca odnosi się do tego, co mogło nastąpić zaraz po jego śmierci. Nie wydaje się, by łotr myślał o pośmiertnym wywyższeniu Jezusa w niebie. Jezus miałby zabrać do swojego królestwa skruszonego współskazańca, gdyż ten był Mu wierny w chwili śmierci. Łotra połączy z Chrystusem więź i tym samym nabywa on prawo pobytu w raju.

Prośba złoczyńcy jest w pewnej mierze niejasna. Nie można z całą pewności stwierdzić, czy złoczyńca mówiąc o królestwie, myślał o nim w wymiarze teraźniejszym czy przyszłym. Każde z tych ujęć prośby złoczyńcy staje się drugoplanowe, gdy weźmie się pod uwagę odpowiedź Jezusa. Daje On bowiem o wiele więcej od tego, czego oczekiwał konający złoczyńca. Łk 23,43 z całą jasnością przedstawia odpowiedź dotycząca czasookresu i samej rzeczywistości zbawienia: „dziś ze Mną będziesz w raju”.

Gdy proszący z nadzieją zwraca się do Jezusa, by wspomniał na niego, odpowiedź Jezusa przewyższa pragnienie konającego złoczyńcy. Jezus rozpoczyna ją od uroczystego zwrotu „zaprawdę powiadam Ci” (amen soi lego). Termin „Amen” jest dostojnym potwierdzeniem prawdziwości słów Mistrza z Nazaretu i zarazem zobowiązaniem się do wypełnienia obietnicy. Jakkolwiekby rozumieć prośbę skruszonego łotra, to odpowiedź Jezusa wskazuje konkretny czas – dziś. „Dziś będziesz ze Mną w Raju”. Przysłówek „dziś” używany jest często w księgach historycznych Starego Testamentu, gdy autor natchniony chce podkreślić doniosłość i rangę jakiegoś wydarzenia. Określenie „dziś” jest używane, gdy dokonuje się wypełnienie czy objawienie zbawienia, czy też gdy coś, co służy zbawieniu jest zagrożone bądź zostaje utracone[8]. We wszystkich miejscach w Piśmie Świętym słowo to ma tę samą konotację – oznacza czas bieżący, obecny[9].

Przysłówek ten szczególnie ważny jest w teologii św. Łukasz Dla Autora Trzeciej Ewangelii „dziś” nie oznacza jedynie konkretnego dnia, lecz ma głównie wymiar zbawczy. „Dziś” określa chwilę zbawczą. W teologii Trzeciej Ewangelii semeron wskazuje na zbawczą obecność królestwa wśród ludzi i panowanie Boże w Jezusie Chrystusie[10].

 „Dziś”, skierowane do umierającego na krzyżu złoczyńcy, wskazuje na zrealizowanie czasu oczekiwania i nadziei. Proszący o królestwo skruszony złoczyńca otrzymuje zbawienie, nie w bliżej nieokreślonej przyszłości, ale w chwili, gdy o to zbawienie prosi. Chwila śmierci Jezusa i proszącego o łaskę, koniec ich ziemskiego życia, jest równocześnie momentem osiągnięcia zbawienia, wejścia do królestwa, do raju. Odpowiedź Jezusa nie wskazuje na przyszłość, ale podkreśla czas obecny.

Ewangelia wg św. Łukasza uczy oczywiście także o powtórnym przyjściu Chrystusa. W sposób szczególny jednak koncentruje się na śmierci pojedynczego człowieka i jego pośmiertnym spotkaniem z Jezusem. Dla Łukasza los jednostki rozstrzyga się w chwili śmierci. Jezus w chwili śmierci staje się miłosiernym sędzią, ofiarując definitywne zbawienie żałującemu za grzechy łotrowi. Jeszcze tego dnia skruszony złoczyńca będzie w królestwie Bożym. Zaraz więc po śmierci następuje nagroda (albo kara). To Łukaszowe „dziś” podkreśla również inną prawdę dotyczącą życia pozagrobowego jednostki: śmierć ciała i opuszczenie go przez duszę, nie zamyka drogi do spotkania z Bogiem w raju, miejscu szczęśliwości.

Zbawienie nawróconego złoczyńcy określone jest zwrotem „będziesz ze Mną”, poprzez które ewangelista, iż istotą zbawienia nie jest nawet raj – osiągnięcie nieba, jako miejsca przebywania. Istotą zbawienia jest bycie z Chrystusem. Oczywiście raj – niebo, to rzeczywistość nierozerwalnie złączona z Byciem Boga, ale Łukasz zdaje się kłaść mocniejszy nacisk nie tyle na kwestię miejsca, które nawracający się złoczyńca osiągnie, a na sprawę bycia z Jezusem. Proszący nie osiągnął jeszcze nieba, ale można powiedzieć, że tego nieba właśnie dotyka – jest bowiem już z Chrystusem. Bycie zaś z Chrystusem jest już zbawieniem.

Tę relację „bycia razem” można spotykać w Biblii, gdy Bóg mówi: „jestem z tobą” czy też „będę z tobą” (zob. Rdz 28,15; Joz 1,9; Iz 41,10). Relacja ta ma dodać adresatom sił i mocy do podejmowania trudów życia codziennego, wyrażana jest właśnie przy pomocy powyższego złożenia. Zasadniczo treścią obietnicy Bożej jest prawda, że Bóg jest z człowiekiem. W wyrażeniu „będziesz ze Mną” jawi się osobowa relacja bliskości dwóch osób, połączonych takim samym doświadczeniem egzystencji. Moment śmierci jest dla Łukasza czasem spotkania i niezwykłego związania się z Chrystusem, czasem urzeczywistnienia się zbawienia człowieka.

„Raj” jest to miejsce, gdzie sprawiedliwi oczekują zmartwychwstania. Natomiast wyjątkowość obietnicy Jezusa danej dobremu łotrowi, polega na ukazaniu raju jako miejsca, gdzie zaraz po śmierci będzie oglądał oblicze Boga, jest to więc wspólne przebywanie z Jezusem. Potwierdzeniem takiej interpretacji raju jako miejsca przebywania z Bogiem są wypowiedzi Jezusa w Czwartej Ewangelii. Jezus mówi, iż gdzie On będzie, „tam będzie i mój sługa” (J 12,26), zaś zapowiadając swoje odejście, obiecuje uczniom, iż powróci, zabierając ich tam, gdzie On będzie (J 14,3).

Jezus określa niebo mianem raju.

Łukasz mówiąc o królestwie Jezusa używa zwrotu „królestwo Boga”. Jednak w Łk 23,42 niejako odstępuje od tej zasady i używa „w królestwie”. Nawracający się złoczyńca prosi o eschatologiczne zbawienie. Niewątpliwie dla Autora Trzeciej Ewangelii pojęcia „królestwo Boga”, „panowanie Chrystusa” czy „raj”, łączą się ze sobą – są wyrażeniami synonimicznymi. Panem i zarządzającym królestwem – rajem jest Jezus, który jest Mesjaszem, Synem Człowieczym.

Odpowiadając proszącemu, Jezus używa terminu „raj”, który pochodzi z języka staroirańskiego. Słowo to kieruje uwagę ku poglądom późnego judaizmu. Oznacza ono ogród, park, ogród z drzewami. Określenie to przeniknęło do języka hebrajskiego oraz aramejskiego, zachowując swoje świeckie znaczenie. W języku judaistyczno-hellenistycznym słowo „raj” (paradeisos) po raz pierwszy pojawia się w Rdz 2,8. Z powodu grzechu człowiek traci raj, ale Izrael nieustannie ma nadzieję na jego odzyskanie czy odnowienie na końców czasów. Myśl tę widać szczególnie w literaturze apokaliptycznej. W ujęciu starotestamentalnym raj to miejsce, gdzie Bóg zgromadzi świętych, by oczekiwali na dzień sądu, zmartwychwstanie i przyszłe życie, ostateczny czas eschatologiczny opisywany jest jako analogiczny do czasu pierwotnej szczęśliwości (zob. Ez 36,35). Również w apokaliptyce raj jest miejscem otwartym dla sprawiedliwych, którzy zostali wybrani do wspólnoty z Bogiem. Eschatologiczny raj jest ukryty w teraźniejszości. Zostaje on wspomniany po raz pierwszy w Apokryficznej Księdze Henocha, gdzie ukazany jest jako miejsce przebywania dusz zmarłych patriarchów, wybrańców, sprawiedliwych, jak również Henocha i Eliasza (Hen 60,7; 23; 32,3; 61,12; 70,4). Wiara w zmartwychwstanie wyrażała się w pewności, że wszyscy sprawiedliwi, także zmarli, będą mieli udział w odnowionym raju, gdzie wprowadzać ich będzie posłaniec Boży – Eliasz albo anioł śmierci.

Warto zaznaczyć, że po wzięciu do nieba, zadaniem Eliasza było zapisywanie czynów ludzi. Ponadto w każdy szabat Eliasz przeprowadzał grzeszników do nieba, gdzie składano ofiarę za grzechy Izraela. Pod koniec szabatu, powracano do Gehenny. W miarę nawracania się grzeszników, Eliasz pozwalał tym, którzy zrobili trwałe postępy, pozostać w niebie. Punktem kulminacyjnym posługi Eliasza miało być definitywne zniszczenie anioła śmierci Samaela. Żydowski Midrasz Pirka de Rabbi Eliezera przekazuje: „Rabin Eliezer rzekł: Błogosławiony Pan powiedział: «Zważajcie, dałem Izraelowi dwie drogi, szczęśliwą i nieszczęśliwą. Szczęśliwa droga jest życiem, nieszczęśliwa śmiercią. Dobra droga ma dwie drogi boczne, prawości i miłości, a Eliasz stoi dokładnie między nimi. Gdy człowiek chce wejść na jedną z tych dróg, Eliasz woła donośnie «Otwórzcie bramy! Niech wejdzie naród sprawiedliwy, dochowujący wierności» (Iz 26,2)”. Zatem Eliasz odpowiedzialny był za umieszczanie ludzi po śmierci w miejscu zbawienia bądź potępienia.

W czasach nowotestamentalnych zasadniczo odróżniano „raj” od królestwa zmarłych „szeol”, które wyobrażano sobie jako ciemną pieczarę, rodzaj uniwersalnego grobu, jak „hades”, czyli miejsca, gdzie się nic nie dzieje. Z Szeolu nie ma wyjścia, jego mieszkańcami są zmarli, cienie zamknięte za bramą i kratami. To zamienne używanie słów Hades – Szeol w czasach Nowego Testamentu odnoszone było zasadniczo do tymczasowego miejsca pobytu dusz bezbożnych.

Dla części egzegetów „raj” to Boży ogród, który utożsamiany jest z eschatologicznym obrazem „nowego stworzenia”, miejsce pobytu zbawionych, oczekujących po śmierci na zmartwychwstanie. Wniosek taki wyprowadzają przede wszystkim na podstawie wersetu Łk 23,43, mówiąc, iż prośba złoczyńcy podkreśla przyszłościowy charakter oczekiwania. Niektórzy uważają, że idea raju nie jest ani przyszłym królestwem, ani niebem z teologii chrześcijańskiej, lecz miejscem, które w przypowieści „o bogaczu i Łazarzu” nazywane jest „łonem Abrahama” (zob. Łk 16,23).

Jezus wskazuje na urzeczywistnienie się zbawienia „dziś”, w chwili śmierci. Śmierć jest wejściem złoczyńcy do społeczności zbawionych, do raju. Nie jest on zatem oczekiwaniem na ostateczne zbawienie, ale rzeczywistością już istniejącą i dającą eschatologiczną radość bycia z Chrystusem.

W ramach eschatologii indywidualnej mówi się także o czyśćcu – o stanie – miejscu, w którym po śmierci dokonuje się oczyszczenie duszy, która po tym oczyszczeniu dostępuje radości zbawienia.

Czyściec, to stan, który może nastąpić po sądzie jednostkowym. To miejsce, które nie jest ani szczęściem błogosławionych, ani odrzuceniem potępionych. Nie mamy wprost na kartach Ewangelii nazwania – opisania tego miejsca. Jednak słuchając nauki Jezusa bez trudu można spostrzec, że Chrystus o takim miejscu uczy. Miejscu oczyszczenia człowieka przed wejściem do chwały nieba.

Pośrednie potwierdzenie istnienia miejsca oczyszczenia występuje w Ewangelii wg św. Mateusza. Ewangelista przypomina o grzechu przeciwko Duchowi Świętemu, który „nie będzie odpuszczony ani w tym wieku, ani w przyszłym” (Mt 12,32; por. Mk 3,29; Łk 12,12). Modyfikując w ten sposób materiał Markowy, św. Mateusz poucza chrześcijan nawróconych z judaizmu o grzechach przeciwko Duchowi Świętemu, które, tak za życia jak i po śmierci, nie będą odpuszczone. Tak więc o ile winy współtowarzyszy Judy Machabeusza mogły zostać odpuszczone, o tyle grzechy przeciw Duchowi Świętemu nigdy nie będą wykreślone. Mateusz mówiąc, iż grzechy przeciwko Duchowi Świętemu nie będą odpuszczone, wskazuje jednak, iż muszą być grzechy, które są możliwe do spłacenia po śmierci. Podobny wniosek wyprowadzić można z Mateuszowej nauki z Kazania na Górze (Mt 5,25-26)[11]. Jezus przestrzega przed karą więzienia, które człowiek będzie mógł opuścić dopiero wtedy, gdy spłaci cały dług (Mt 5,26). Wyrażenie „nie wyjdzie, aż zwróci”, można rozumieć jako możliwość spłacenia długu po śmierci. Mateusz wskazywałby wtedy na „więzienie”, do którego po śmierci może zostać skierowana dusza, aby się oczyszczać choćby z najmniejszych win.

Możliwość oczyszczenia wydaje się być zawarta także w przekazie św. Marka (Mk 9,42-50). Jezus ostrzegając by nie być powodem grzechu „dla jednego z tych małych, którzy wierzą” (Mk 9,42) uczy, iż lepiej jest stać się kalekim, czy nawet ponieść śmierć, niż skrzywdzić owych małych w wierze. Lepiej bowiem, jak uczy Mistrz z Nazaretu, kalekim wejść do chwały nieba, niż „zdrowym” zostać skazanym na potępienie, „gdzie robak nie ginie i ogień nie gaśnie” (Mk 9,48). Nawiązując do starotestamentalnego obrazu proroka Izajasza o robaku i ogniu, który nie gaśnie (Iz 66,24), św. Marek umieszcza obraz czyśćca. Ludzie, którzy byli winni zgorszeniu i dostaną możliwość odpokutowania win – zostaną „ogniem posoleni” (Mk 9,49). Wydaje się, iż obraz owego posolenia ogniem może być opisem kary oczyszczającej po śmierci.

Czy myśl o czyśćcu jest obecna w eschatologicznej myśli św. Łukasza?

Myśl taka obecna jest w przypowieści „o wiernym i niewiernym słudze” (Łk 41-48). Obrazuje ona dwie możliwości wykorzystania czasu, który posiada człowiek na ziemi. Sam tekst, podobnie jak i tekst w Ewangelii wg św. Mateusza (zob. Mt 24,45-51), pochodzi ze starego źródła palestyńskiego dostępnego tym dwóm Autorom. Chrystusowe pouczenie „o potrzebie gotowości na przyjście Pana” skierowane jest przede wszystkim do uczniów jako zasadniczych adresatów mowy Jezusowej. Inni wskazują, że chodzi o wszystkich słuchających i pouczeniu ich o nadchodzącej paruzji. Przychodzący Pan będzie oczekiwał sprawozdania z zaufania, którym Bóg ich obdarzył.

W Ewangelii jednak wg św. Łukasza przypowieść ta otrzymuje specyficzne dopowiedzenie mówiące o mniejszej i większej karze, którą otrzymają słudzy niewypełniający w pełni poleceń pana: „Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą” (Łk 12,47-48). To redakcyjne uzupełnienie wprowadza temat eschatologii indywidualnej.

Autor Trzeciej Ewangelii przedstawia obraz sługi, który chociaż znał wolę swojego pana, to jednak nie wykonał należących do niego zadań. Zadanie zostało słudze jasno wyznaczone. Za niedopełnienie wyznaczonych obowiązków sługa ma otrzymać karę chłosty. Pan nakazuje, aby sługa, zgodnie z prawem i obyczajem, otrzymał karę batów. Kara ta będzie bardzo surowa – sługa otrzyma wiele, liczne, ciężkie, głębokie, ogromnie mocną karę[12]. Druga osoba, nienazwana tu przez Łukasza, ale też prawdopodobnie będąca na służbie u pana, jest w stanie niewiedzy. Jednakże i ona, jak podaje Łukasz, jest godna kary, tyle że kara ta byłaby łagodniejsza, ze względu na jej niewiedzę. Po zapowiedzi kary Łukasz umieszcza własny dodatek mądrościowy: „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą” (Łk 12,48b). Bóg, który coś daje człowiekowi, obdarza zaufaniem oczekuje również wiele.

W zakończeniu tej przypowieści można, pamiętając o wyodrębnionej mniejszej i większej odpowiedzialności, patrzeć na kary biczowania jako na Łukaszową koncepcję czyśćca. Jeśli bowiem istnieje duża i mała chłosta, co sugeruje skończoność tych kar, to równocześnie nasuwa się myśl, iż chłosta nie będzie trwała wiecznie, tylko przez pewien określony czas. Stąd też może płynąć wniosek, że kara ta nie może być odbywana po sądzie ostatecznym, lecz zaraz po śmierci. Pośrednio pojawia się tu również idea kary czyśćcowej trwającej po śmierci do jakiegoś czasu.

Podsumowując, Łukasz nie neguje oczekiwania na eschatologiczny koniec i paruzję Chrystusa. Równocześnie dostrzegając opóźnianie się zapowiedzianych wydarzeń, podkreśla potrzebę nieustannego bycia gotowym na indywidualne spotkanie z Panem w chwili śmierci.

Podsumowując nowotestamentalne obrazy czyśćca, warto zauważyć, iż wielokrotnie pojawiają się zapowiedzi ognia, soli, biczowania, gdzie jednak Jezus wskazuje o trwaniu tych kar w różnym stopniu intensywności i uczy o różnej długości ich trwania.. Warto także zwrócić uwagę, iż autor Trzeciej Ewangelii stosuje tzw. Passivum theologicum, wskazując, iż podmiotem czynności doświadczania – oczyszczania jest sam Bóg. Działa On tak, by oczyścić i przygotować. Czyściec jest zatem Bożym działaniem mającym uczynić wiernych, którzy tego potrzebują, po śmierci „doskonałymi, jak doskonały jest Ojciec niebieski” (Mt 5,48)[13].

 

Ważnym elementem, który trzeba tutaj zauważyć, jest zestawienie "ognia" ze "zbawieniem", co nieodzownie łączy się z tematem "oczyszczenia".

Gdy chcemy mówić o temacie czyśćca na podstawie pism apostolskich, to w pierwszym rzędzie musimy powiedzieć, że sytuacja jest bardzo podobna, jak w temacie sądu szczegółowego. To znaczy są w pismach apostolskich teksty, które nawiązują do nauki o czyśćcu o możliwości pomocy modlitewnej zmarłym, ale nie znajdziemy jakichś szerszych, a nawet choć krótkich, to jasnych wypowiedzi na ten temat. Są pewne aluzje, na których jednak możemy się oprzeć, budując naszą wiarę w istnienie czyśćca i w fakt, że modlitwą możemy pomagać zmarłym.

Władza Chrystusa nad zmarłymi na podstawie 1 P 3,18-20

Zanim jednak przejdziemy do tych tekstów, o których wyżej wspomnieliśmy, zwróćmy najpierw uwagę na pewien fragment 1 P. Chodzi o bardzo ciekawy i specyficzny tekst, który może być dobrym wprowadzeniem do tematu istnienia czyśćca, mówiący o władzy jaką Chrystus ma nad zmarłymi.

Brzmi on w tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia tak: „Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. W nim poszedł ogłosić [zbawienie] nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym, gdy za dni Noego cierpliwość Boża oczekiwała, a budowana była arka, w której niewielu, to jest osiem dusz, zostało uratowanych przez wodę” (1 P 3,18-20).

Kluczowy jest tutaj werset 19, według którego Chrystus po swojej śmierci i jeszcze przed zmartwychwstaniem „poszedł w nim (w Duchu) nawet ogłosić (zbawienie) duchom zamkniętym w więzieniu”.

1 P 3,19 był przez wieki jednym z najtrudniejszych do interpretacji w całej Biblii. Na przykład Marcin Luter powiedział odnoście niego, że jest on „dziwnym i z całą pewnością najbardziej zawiłym tekstem w całym Nowym Testamencie. Jeszcze teraz nie wiem, co właściwie Apostoł miał na myśli”. Tekst ten mówi bowiem o pójściu Chrystusa do duchów w więzieniu, aby im ogłosić zbawienie. Kościół bardzo często odwołuje się do tego tekstu gdy przyzywa jeden z artykułów wiary czyli naukę o zstąpieniu Chrystusa do otchłani (descendit od inferos) i wyprowadzeniu stamtąd wszystkich sprawiedliwych żyjących przed Chrystusem. Czy jednak tekst ten mówi bezpośrednio o tej prawdzie wiary?

Aby poprawnie zinterpretować ten tekst, trzeba odpowiedzieć na dwa pytania. Po pierwsze, jakie więzienie autor ma na myśli. Po drugie, co to za duchy, które otrzymują od Chrystusa dar zbawienia.

Otóż podpowiedź do znalezienia odpowiedzi na te dwa pytania możemy znaleźć w następnym wersecie 20, który mówi, że owe duchy były nieposłuszne Bogu i odnosi nas do dni Noego, kiedy to budowano arkę i nastał potop.

Ta krótka wzmianka naprowadza nas na właściwe tory rozumowania. Można je było rozwinąć dopiero niedawno, kiedy zaczęto systematycznie badać apokryfy, a zwłaszcza Księgę Henocha. Jest to starożytna księga, która powstawała między II wiekiem przed Chr. a I po Chr., W dużej części jest swoistym komentarzem do Księgi Rodzaju dlatego też nawiązuje do czasów Noego. W pewnym miejscu opowiada o duchach anielskich, które w czasach przed potopem opuściły swoje siedziby w niebie i zeszły na ziemię, aby grzeszyć z kobietami. Z ich niegodziwego związku narodzili się olbrzymi, napełniając ziemię wszelkim złem i przemocą. Za karę ludzkość została unicestwiona potopem, zaś upadli aniołowie zostali na wieki uwięzieni w strasznym miejscu kaźni. Księga Henocha podejmuje w ten sposób motyw zawarty w Rdz 6,1-4, który mówi o tzw. synach Bożych i ich grzechu z córkami ludzkimi. Rozwija go, opowiadając szeroko o strasznej karze dla złych duchów. W judaistycznej tradycji owo ukaranie złych duchów stało się symbolem kary najstraszniejszej i nieodwracalnej. Okazuje się jednak, że Księga Henocha była szeroko znana również wśród chrześcijan i znalazła swoje reperkusje także w Liście Św. Judy 6 i Drugim Liście Św. Piotra (2,4n). Fakt ten jeszcze bardziej potwierdza przypuszczenie, że również i w naszym tekście chodzi o aluzję do tradycji zawartej w tej apokryficznej księdze.

Wszystko więc wskazuje na to, że mówiąc o duchach zamkniętych w więzieniu, ma autor 1 P na myśli tych właśnie upadłych aniołów. Nie chodzi mu natomiast o zejście Chrystusa do otchłani, aby ogłosić zbawienie praojcom, którzy na to oczekiwali. Doktryna na temat zejścia Chrystusa ad inferos pojawiła się dopiero pod koniec II w. po Chr. w pismach Klemensa Aleksandryjskiego i została następnie podjęta przez Orygenesa. W tym też czasie po raz pierwszy wymieniono tekst z 1 P 3,19 jako biblijny argument na poparcie tej tezy. Dopiero w IV w. pojawiły się pierwsze wyznania wiary mówiące o zstąpieniu Chrystusa do piekieł.

Już sam brak powiązania tego tekstu z nauką o zstąpieniu Chrystusa do piekieł aż do 190 r. po Chr., a nawet jego ograniczone znaczenie w późniejszej dyskusji patrystycznej na ten temat, stanowi poważny argument przeciwko interpretacji naszego tekstu w tym sensie. Natomiast jego powiązanie z dawnymi przekonaniami na temat upadłych i ukaranych przez Boga duchów z czasów Noego wydaje się dość oczywiste ze względu na rozwinięcie tego wątku w następnym wersecie. Tak więc duchy w więzieniu, do których poszedł Jezus po swoim zmartwychwstaniu, to właśnie te potężne istoty, uwięzione przez Boga za swój grzech. Biblijne określenie duchy (gr. pneumata w l.mn.) tylko bardzo rzadko odnosi się do istot ludzkich (Hbr 12,23), z zasady natomiast wskazuje na istoty nadnaturalne, zarówno anielskie, jak i demoniczne (np. Mt 8,16; Ap 16,13). Natomiast na określenie istot ludzkich w szeolu używa się z reguły innego określenia, a mianowicie psyche (np. Dz 2,27).

Dalsza część tego fragmentu wskazuje na skutki zbawczego działania Chrystusa. Chrzest, którego symbolem są wody potopu i arka, włącza nas w zbawczą śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa (por. Rz 6,3n.) oraz i jego chwalebne przebywanie po prawicy Bożej (3,21.22). Podobną myśl wyrażają pierwsze wiersze rozdziału czwartego (4,1-7a). Skoro chrześcijanin raz znalazł się w zasięgu ściślejszego oddziaływania Chrystusa, powinien zerwać z grzechem. Jako przestrogę przypomina autor swoim czytelnikom dobrze im znaną prawdę o nieuchronnym końcu, po którym czeka sąd (4,5.7a).

Tak więc 1 P 3,19 mówiący o władzy Chrystusa nad zmarłymi staje się z punktu widzenia naszego tematu bardzo interesujący. Werset ten bowiem nie tylko mówi, że Chrystus ma władzę nad duszami zmarłych, ale że ta władza jest tak wielka, iż nawet ci, o których sądzono iż zostali ukarani na wieczność są mocą Chrystusowej śmierci i zmartwychwstania uwolnieni.

Pośrednie wzmianki o czyśćcu w listach Pawła Apostoła

Trzy teksty, a w zasadzie krótkie wzmianki, z pism Pawłowych możemy odnieść do nauki o czyśćcu. Dwa z nich potwierdzają możliwość wstawiennictwa wiernych żyjących na ziemi na rzecz zmarłych (1 Kor 15,29; 2 Tm 1,16-18). Trzeci, najczęściej komentowany, mówi o osiągnieciu wiecznego zbawienia po uprzednim przejściu „jakby przez ogień” (1 Kor 3,13-15).

Praktyka chrztu za zmarłych w 1 Kor 15,29

Pierwszy interesujący nas fragment 1 Kor brzmi tak: „Bo inaczej (tzn. jeśli nie ma zmartwychwstania), czegoż dokonają ci, co przyjmują chrzest za zmarłych? Jeśli umarli w ogóle nie zmartwychwstają, to czemuż za nich chrzest przyjmują?” (15,29).

Powyższy werset pojawia się w kontekście prawdy o zmartwychwstaniu Chrystusa. W całym 15 rozdziale 1 Kor Paweł Apostoł próbuje członkom wspólnoty korynckiej objaśnić tą fundamentalną prawdę chrześcijańskiej wiary. Część bowiem wiernych – będąc zapewne pod mocnym wpływem filozofii Platona – zaprzeczała jej. W tym kontekście Paweł zadaje owe dwa retoryczne pytania stanowiące werset 29. Oddać je można parafrazą. Jakby Paweł mówił: przecież ci, co nie wierzą w zmartwychwstanie są niekonsekwentni, bo przecież przyjmują chrzest za zmarłych. W tym argumencie Apostoł robi aluzję do jakiejś, bliżej nam nie znanej praktyki nazwanej chrztem za zmarłych. Najczęściej mówi się, że chodzi o jakiś zastępczy chrzest za zmarłych katechumenów, a więc tych, którzy uwierzyli już w Chrystusa i przygotowywali się do chrztu. Była to swoista forma wstawiennictwa za zmarłymi, jak np. modlitwa (por. 2 Mch 12,41-45). Trudno rozstrzygnąć czym był „chrzest za zmarłych” we wspólnocie korynckiej. Ważne jednak dla naszego tematu jest stwierdzenie, iż Paweł podejmując ów wątek pośrednio potwierdza istnienie możliwości pomocy zmarłym udzielanej przez żywych. Jak w przypadku wiary Judy Machabeusza, tak i tu chrześcijanie oczekujący zmartwychwstania są w takim stanie, że pomoc dla nich w razie potrzeby jest możliwa, a taki właśnie według nauki katolickiej jest stan dusz czyśćcowych.

Wstawiennictwo za zmarłych w 2 Tm 1,16-18

Drugim tekstem wskazującym na możliwość pomocy zmarłym jest późny tekst Pawłowy jakim jest 2 List do Tymoteusza. Jak się przypuszcza, zawiera on jedyną w NT modlitwę za zmarłych.

Paweł Apostoł pisze go umiłowanego ucznia Tymoteusza: „Niechże Pan użyczy miłosierdzia domowi Onezyfora za to, że często mnie krzepił i łańcucha mego się nie zawstydził, lecz skoro się znalazł w Rzymie, gorliwie mnie poszukał i odnalazł. Niechaj mu da Pan w owym dniu znaleźć miłosierdzie u Pana” (2 Tm 1,16-18).

Aby właściwie zrozumieć wymowę powyższych wersetów w kontekście naszego tematu trzeba zestawić je z pozdrowieniem końcowym tego samego listu. Apostoł pisze tam: „Pozdrów Pryskę i Akwilę oraz dom Onezyfora” (4,19). Chodzi o to, że brakuje w tym zdaniu pozdrowień dla samego Onezyfora i stąd zasadne przypuszczenie, że on już nie żyje, gdy Paweł pisze te słowa. Apostoł więc prosi o miłosierdzie Boga dla Onezyfora w dniu sądu, a prosi za pośrednictwem Chrystusa. Trzeba bowiem sprecyzować, że dwukrotnie występujący w tej frazie termin „Pan” (gr. Kyrios) jest użyty w dwóch różnych znaczeniach. Za pierwszym razem oznacza Chrystusa, a za drugim – użyty w formule bardzo charakterystycznej dla Starego Testamentu – oznacza Boga Ojca. To rozróżnienie bazuje na słowa samego Jezusa, który niejednokrotnie zapewniał o wstawiennictwie u Ojca, zwłaszcza w chwili sądu (por. Mt 5,7; 10,32; 16,26) lub o własnym miłosiernym sądzie (Mt 25,36).

Trzeba jednak wskazać, że prośba o miłosierdzie na sądzie Bożym sama siebie nie wskazuje jeszcze na istnienie stanu oczyszczenia między śmiercią a samym sądem, a więc nie mówi bezpośrednio o czyśćcu. Jednak bez wątpienia tekst ten jest biblijnym fundamentem dotyczącym modlitwy Kościoła za zmarłych, jako rozciągnięcie modlitwy wstawienniczej wiernych także i na tych, którzy odeszli z tego świata. Chrystus przez swoją śmierć i zmartwychwstanie zapanował już nad światem zmarłych (Rz 14,9; 1 P 3,19). Wstawiennictwo zatem Chrystusa u Ojca może rozciągać się także na czas między śmiercią jednostki a sądem ostatecznym. Sama prośba o miłosierdzie zakłada, że jest jeszcze coś do przebaczenia, z czym człowiek staje przed Bogiem po śmierci.

Nie jest więc ten tekst dowodem na stan oczyszczenia jako takiego, ale wraz z innymi tekstami NT dowodzi istnienia takiego stanu pośredniego, który nie jest jeszcze stanem ostatecznej nagrody.

Ocalenie „jakby przez ogień” w 1 Kor 3,13-15

O oczyszczeniu natomiast wyraźnie mówi inny tekst Apostoła Pawła z 1 Kor: „…jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje jakie jest. Ten, którego dzieło wzniesione na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz jakby przez ogień” (3,13-15).

Wersety te to podsumowanie Pawłowego tekstu, w którym jest mowa o prawdziwej wartości pracy apostolskiej, zależnej od zaangażowania i intencji głoszących. O dziele apostołowania Paweł mówi tu jak o wznoszeniu budowli, której fundamentem jest sam Chrystus. Każdy ewangelizator wznosi swoją własną budowlę, ale jej prawdziwa wartość ukarze się dopiero w „dniu Pańskim”. Chodzi i ostateczny sąd połączony z Paruzją, któremu, co charakterystyczne, towarzyszy często obecna metafora ognia. Pod działaniem owego ognia okaże się, czy fundament zawierał trwałe elementy (chodzi o inne metafory: złoto srebro, drogie kamienie) czy składał się z elementów łatwo zniszczalnych (drewno, trawa, słoma). Dzieło wzniesione na trwałym fundamencie przetrwa, a budowniczego czeka nagroda.

Pojawia się jednak jeszcze inna możliwość, która w kontekście naszego tematu najbardziej nas interesuje. Otóż może być również tak jak wskazuje w. 15, że „dzieło spłonie, poniesie szkodę”. Sam zaś budowniczy (apostoł) ocaleje „lecz tak jakby przez ogień” (gr. hōs dià pyrós). Co miał na myśli Paweł Apostoł pisząc o ocaleniu jakby przez ogień? Dziej twierdzimy, że słowa tę niosą zaczątkową, jeszcze nie w pełni rozwiniętą, naukę Nowego Testamentu o eschatologicznym oczyszczeniu, która stanowi podstawy objawienia biblijnego dla katolickiej nauki o czyśćcu. Stanowisko to ma za sobą argumenty, które oparte są na objaśnieniu biblijnego znaczenia trzech terminów obecnych w tym tekście. Chodzi o terminy: „dzień”, „ogień”, „zbawiony”.

Pierwszym terminem jest „dzień”. Możemy powiedzieć precyzyjniej : „ten dzień”, gdyż w języku greckim występuje on z rodzajnikiem określonym. Chodzi o „dzień Pański” czyli paruzję z jej nieodłącznym elementem sądu. „Dzień Pański” zestawiony z „ogniem” w piśmiennictwie Apostoła Pawła nie zostawia wątpliwości, ze chodzi o tę samą chwilę, gdy „przyjdzie Pan, który rozjaśni to co ukryte w ciemnościach i ujawni zamiary serc” (1 Kor 4,5). Nigdzie natomiast w tekstach Pawła termin „dzień” nie oznacza doczesnej próby ani zapowiedzi paruzji, choć Paweł zna tą rzeczywistość (por. 2 Tes 2,11). Jest tu więc mowa o wyroku sądu nad życiem człowieka.

Drugim ważnym terminem jest „ogień”, który w tym kontekście oznacza nieodłączny element paruzji jako synonim sądu. Zwrotu „jakby przez ogień” nie można tłumaczyć przysłowiem, gdyż po prostu takiego sformułowania jako przysłowie nigdzie indziej nie znaleziono. Z drugiej strony zwrot „jakby przez ogień” sugeruje jakieś znaczenie przenośne. Możemy ten zwrot sparafrazować w taki sposób: zniszczenie dzieła życia pociąga za sobą przeżycie bolesnej klęski, przez które to bolesne doświadczenie dochodzi się jednak do zbawienia.

Trzeci termin to „zbawiony”. Trzeba zauważyć, że chodzi tu o termin bazujący na niezwykle ważnym greckim czasowniku sodzein (zbawiać), choć polskie tłumaczenie BT używa sformułowania „ocalenie”. Trzeba więc połączyć „ogień sądu” ze „zbawieniem”, co pozwala nam wyjść poza sam moment przejścia przez ogień, gdyż jego skutkiem jest zbawienie. Innymi słowy, chodzi o takie przejście przez ogień, które niszczy wprawdzie dzieło, ale ocala osobę. Najczęściej egzegeci przywołują tutaj podobny tekst proroka Malachiasza (3,1-21), w którym jest mowa o przetapianiu i oczyszczaniu synów Lewiego, którego miał dokonać Mesjasz jako sędzia działając „jak ogień złotnika i jak ług farbiarzy”. W naszym kontekście ważne jest zauważenie, że teksty Pawła i Malachiasza łączy również element sprawiedliwej nagrody: w 1 Kor 3,14 dobry apostoł „otrzyma zapłatę”, a prorok zapowiada „Słońce sprawiedliwości” (Ml 3,20).

Kolejnym ważnym elementem, który trzeba tutaj zauważyć jest zestawienie „ognia” ze „zbawieniem”, co nieodzownie łączy się z tematem „oczyszczenia”. W tym miejscu Apostoł mógł nie tylko myśleć o proroku Malachiaszu, ale także o tekstach innych proroków, gdzie ogień to niemal stały składnik teofanii widziany bardziej jako czynnik oczyszczający a nie niszczący. Na przykład ostrzeżenie Izajasza wobec niewiernej Jerozolimy brzmi: „Wypalę do czysta twą rudę i usunę cały twój ołów” (Iz 1,25).

Tak więc, zasadnie możemy wnioskować, że tekst Pawłowy mówi o możliwości ostatecznego zbawienia także niedoskonałego apostoła przez to, że jakoś zostanie on oczyszczony. Zasadę tę można oczywiście rozciągnąć na każdego chrześcijanina, któremu brak doskonałości ziemskiego życia.

Pozostaje ostatnia, ale bardzo ważna kwestia. Na jakiej podstawie twierdzimy, że mówiąc „dzień Pański”, w którym dokonuje się „oczyszczenie przez ogień” Paweł Apostoł nie ma na myśli najpierw Paruzji, ale możemy odnieść go do rzeczywistości śmierci człowieka. Tu właśnie tkwi zasadnicza trudność w interpretacji tego tekstu: jak można to oczyszczenie odnieść do czasu obecnego i do śmierci wiernych wobec niego. Zasadniczy argument jest jeden. Otóż trzeba zauważyć, że tekst ten mówi o jednostkach na pewno wyraźnie odróżnianych od siebie, a to należy do tak zwanej eschatologii indywidualnej. Podsumowując wymowę tego tekstu możemy powiedzieć: klęska dzieła życiowego i nieodłącznie związane z tym cierpienie składają się na oczyszczenie jednostki na sądzie, co zapewnia jej zbawienie.  Dzieło życia otrzymuje od Boga ocenę wówczas, gdy to życie dobiegło swego kresu (por. 2 Kor 5,10).

Tekst 1 Kor 3,13-15 nie jest więc dowodem formalnym na istnienie czyśćca, ale stanowi jeden z elementów pozwalający ostatecznie na formułowanie dogmatycznej nauki o czyśćcu.